"Vera" Anne Swärd


Robiłam wszystko, żeby przeżyć. Nie zastanawiając się nad tym, że potem będę musiała z tym żyć.

Powieści obyczajowych z fabułą osadzoną w czasach II wojny światowej jest na rynku wydawniczym mnóstwo. Na dodatek wciąż pojawiają się nowe. Większość z nich to kiczowate produkty książkopodobne, melodramaty, które często niewiele mają wspólnego z ówczesną rzeczywistością, a bywa, że fałszują historię. Na ich tle "Vera" Anne Swärd wypada bardzo dobrze i przede wszystkim wiarygodnie. Powieść szwedzkiej pisarki to w przeważającej części monolog Sandrine, młodej kobiety, którą poznajemy w dniu jej ślubu z Ivanem. Wraca ona myślami do przeszłości, do dzieciństwa spędzonego we Francji, potem podróży do Polski, gdzie z matką i siostrami próbowały rozpocząć nowe życie. Kobieta nie ma kontaktu z siostrami, matka zginęła od kuli nazistowskiego żołnierza, który później wziął w niewolę nastoletnią Sandrine. Tytuł powieści to jednocześnie imię dziecka, bowiem Vera jest owocem związku Sandrine i Saszy, mordercy jej matki. Dziewczynka przychodzi na świat w Szwecji. Dla lokalnej społeczności jest córką Ivana, cenionego ginekologa z dobrze sytuowanej rodziny, dla Sandrine wyrzutem sumienia. Trudno kochać kogoś, kogo się nie chciało, kto codziennie przypomina o bolesnej przeszłości. Kobieta nie ma łatwego życia. Ivan jest jej mężem tylko i wyłącznie na papierze, z jego rodziną łączą ją skomplikowane relacje, a córka jest dla niej obcą osobą. 

Czytałam "Verę" długo, nawet bardzo długo. Nie ukrywam, że zdarzały mi się momenty tracenia zainteresowania losami Sandrine. Może dlatego, że jej postać jest nieco irytująca. To kobieta, która wydaje się być obok wszystkich wydarzeń, które rozegrały i rozgrywają się na jej oczach. Opowieść jest chwilami mdła i pozbawiona emocji, ale wystarczy kilka stron, by trafić na fragment, który absolutnie zachwyca i stawia pytania, na które brak jednoznacznej odpowiedzi. To specyficzna, wielowątkowa powieść, chłodna i surowa, jak otwierająca ją mroźna zima. W pamięci zostanie mi zwłaszcza pierwsza scena, w której Sandrine musi wcisnąć się w gorset, by ukryć zaawansowaną ciążę. Ten gorset jest niebywale symboliczny, bo główna bohaterka w jakiś sposób będzie w nim prawie nieustannie. Ograniczać będzie ją przeszłość i blokować teraźniejszość. Niebieskie oczy córki będą przywoływać obrazy, które Sandrine chciałby wymazać z pamięci na zawsze. Jeżeli chodzi o styl, to nie mam szwedzkiej pisarce nic do zarzucenia. Umiejętnie operuje słowem i w sposób niezwykle sugestywny kreśli historię Cederów. Ale czy to wystarczy, by uznać tę powieść za szczególną, za wnoszącą coś nowego do literatury? Na korzyść Anne Swärd przemawia fakt, że autorka niemal zupełnie zrezygnowała z brutalnych opisów, choć trudno nie dostrzec barbarzyństwa, którego doświadczyli ludzie żyjący w tamtych czasach. Polski czytelnik z pewnością doceni fakt, że część tej historii dzieje się w Zakopanem.

"Vera" Anne Swärd  to trochę baśniowa opowieść o samotności, powojennej traumie i mierzeniu się z rzeczywistością, która uwiera.

Moja ocena: 5/6

Autor: Anne Swärd
Tytuł: "Vera"
Oprawa: twarda
Ilość stron: 421
Rok wydania: 2019
Wydawnictwo Literackie

Komentarze

  1. Nie słyszałam wcześniej ani o tej autorce ani o tej książce. Myślę że spodoba się mojej babci ta historia więc zapisuje tytuł.
    Pozdrawiam 😀
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale, może i Ciebie zainteresuje, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy o niej nie słyszałam, okładka przyciąga wzrok, ale kompletnie nie dla mnie ta tematyka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka faktycznie przyciąga wzrok, ale tutaj o treść chodzi i naprawdę warto poświęcić uwagę tej powieści. Autorka jest członkinią Akademii Szwedzkiej, więc może jednak?

      Usuń
  4. Kiedyś czytałam sporo książek w takim klimacie, może czas do nich powrócić? 😊
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie, dla takiej literatury z pewnością warto :) Pozdrowienia!

      Usuń
  5. "Vera" to powieść trudna, a chłodna narracja potęguje gorzkie refleksje. Momentami jej fabuła biegnie powoli, ale to właśnie pozwala niejako osadzić traumatyczną przeszłość w zwykłej wydawałoby się codzienności. Polecamy, choć książce warto poświęcić sporo uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to dość specyficzna lektura, ale na pewno jedna z lepszych powieści obyczajowych, które ostatnio udało mi się przeczytać. Zastanawiam się tylko, czy okładka jest trafiona, bo coś mi się wydaje, że panowie ominą ją szerokim łukiem.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Książki na jesienno-zimowe wieczory

Z wizytą u południowych sąsiadów - "Osobisty przewodnik po Pradze" Mariusza Szczygła

Czytajcie Iwaszkiewicza! Znakomita antologia "Droga. Proza i wiersze"