Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2019

"Radiota", czyli o moim ulubionym prezenterze radiowym

Obraz
Poznajecie tego sympatycznego pana, który uśmiecha się na okładce? Tak, to Marek Niedźwiecki, który na kartach swojej książki opowiada o drodze, jaką przebył, by znaleźć się w miejscu, o którym marzył. Nie wyobrażam sobie radiowej "Trójki" bez Marka Niedźwieckiego, zapomnieć chcę o tym, że był czas, kiedy mój ulubiony prezenter radiowy przeniósł się do innej stacji. Głos Marka Niedźwieckiego i audycje, które prowadzi działają na mnie kojąco. "W tonacji Trójki" i "Markomanię" lekarze powinni polecać zamiast środków uspokajających. Świetna muzyka, doskonały komentarz, czego chcieć więcej? Marek Niedźwiecki to człowiek, dla którego radio jest nie tylko pracą, ale przede wszystkim pasją. I tę pasję słychać w każdej z prowadzonych przez niego audycji. "Radiota, czyli skąd się biorą Niedźwiedzie?" to napisana prostym językiem opowieść o chłopaku z Szadku, który od najmłodszych lat niezwykle interesował się muzyką i radiem. Marek Niedźwiecki każ

Ach, ta Tove... "Córka rzeźbiarza" Tove Jansson

Obraz
Nie do końca jestem przekonana, czy ciągłe nazywanie Tove Jansson mamą Muminków jest właściwe. Ale z drugiej strony jakoś specjalnie mnie to nie dziwi. Z biografii słynnej Finki wiem, że bywały momenty, kiedy Muminki, delikatnie rzecz ujmując, nieco ją irytowały, a w zasadzie ogromna ich popularność, która mocno przysłaniała inne dokonania. Ręka w górę, kto myśląc o Tove Jansson wymieni tytuły innych książek jej autorstwa. Albo wspomni jej niesamowite obrazy. Dla milionów fanów na całym świecie Tove Jansson jest autorką książek dla dzieci. O reszcie jej twórczości albo się zapomina, albo nie ma zielonego pojęcia o jej istnieniu.  Jeżeli nie czytaliście "Córki rzeźbiarza", to z całą odpowiedzialnością za słowo polecam tę właśnie książkę, by przekonać Was, jak genialną postacią była Tove Jansson, jak fenomenalnie przelała na papier wspomnienia z dzieciństwa. Tych kilkanaście opowiadań może stanowić źródło wiedzy nie tylko o samej Tove, ale również jej rodzinie, znajomyc

Obecność po nieobecności...

Obraz
Tak, wiem, trochę mnie tutaj nie było. Co mam na swoje usprawiedliwienie? Nic, absolutnie nic, bo lenistwa się nie usprawiedliwia, a to ono było powodem mojej absencji na blogu. Liczba przeczytanych książek też nie powala, choć przed wakacjami planowałam nadrobić zaległości. Z planów nici, zresztą po raz kolejny przekonałam się, że planowanie czegokolwiek nie ma większego sensu. Z zazdrością przeglądam blogi literackie i nie mogę się nadziwić, jak wiele książek się tam pojawiło, jak dużo nowości zaprezentowano. A u mnie cisza od miesiąca. Obietnica poprawy? Żadnych obietnic. Sezon na czytanie książek pod kocem uważam za otwarty. Książka, koc oraz herbata z cytryną i miodem - mój niezbrodniczy modus operandi. Co czytam? Ostatnio robię coś, czego nigdy nie praktykowałam, ba, uważałam za niemożliwe. Mam na myśli czytanie kilku książek jednocześnie, co oznacza mniej więcej to, że czytam po kilkanaście stron jednej książki, potem kilka rozdziałów kolejnej, po czym sięgam po zupełnie i