Virginia! Sylvia! - "Wady snu" Radki Denemarkovej


Virginia
W gruncie rzeczy to, czego my dwie zazdrościmy
innym, to... życie. Domy rodzinne - wymuskane
ogródki, zakupy, leniwe spotkania z przyjaciółmi,
gotowanie, wychowanie dzieci. Cisza, błogie
ciepło, stabilność, znane twarze, miłość. Nie byłam 
zdolna do czegoś takiego. Pani też nie. Nie dano
nam takich możliwości.
Sylvia
Nie pozostało nam nic innego, niż pisać. 
Virginia
Samobójstwo dokonane na cześć życia. Człowiek
tak bardzo, tak żarliwie kocha życie... Ale w któ-
rymś momencie pojmuje, że życie nie spełnia jego 
wyobrażeń i że on sam się z nim rozmija. Wtedy
postanawia się odłączyć, zerwać więzy z życiem.
Więzy, których i tak nigdy nie było. 
Sylvia
Nie pozostało nam nic innego, niż pisać.
"Wady snu", Mrugnięcie osiemnaste, Cnotliwa zawiść, str. 161.

Wyobraźcie sobie, że gdzieś w zaświatach, być może w czyśćcu albo innej pozaziemskiej przestrzeni spotykają się dwie znakomite pisarki, dwie legendy i, nie bójmy się tego stwierdzenia, dwie samobójczynie, czyli Virginia Woolf i Sylvia Plath. Co może wyniknąć z tego spotkania? Ano wszystko, bo z ich rozmów, kłótni, słownych przepychanek powstała fenomenalna sztuka, która aż prosi się, by przenieść ją na deski teatru. Sztuka, która z jednej strony skłania do refleksji, a z drugiej bawi do łez. Trudno nie roześmiać się, gdy Virginia i Sylvia sprzeczają się o to, która z aktorek Hollywood lepiej wypadła w ich roli i oczywiście, która z nich była ładniejsza, Nicole Kidman, czy Gwyneth Paltrow. 

"Wady snu" Radki Denemarkovej są swego rodzaju eksperymentem z postaciami, które w literaturze światowej uznawane są za wybitne. Ich życiorysy mają wiele punktów wspólnych, obie były niesamowicie samotne, obie nieszczęśliwe i zamknięte w świecie słów. Obie też dążyły do doskonałości, która w pewnym momencie je przerosła. Czeska pisarka w absolutnie cudowny sposób opowiada o kobietach, które w zbiorowej świadomości istnieją jako genialne pisarki. Trudno zatem wyobrazić je sobie w rolach, w których obsadziła je czeska autorka. Przyznać jednak trzeba, że zrobiła to po mistrzowsku. Radka Denemarková odmitologizowała Virginię Woolf i Sylvię Plath ukazując je w nieco innym świetle i na dodatek często w zabawny sposób przypominając o ich samobójczej śmierci. Wielkie pisarki skazane na swoje towarzystwo liczą tylko i wyłącznie na to, że ktoś na ziemi z miłością wykrzyczy ich imię, wtedy narodzą się na nowo. Taki jest warunek opuszczenia miejsca, w którym tkwią od lat. Ale nikt nie woła, więc pobyt w zaświatach nieznośnie się przedłuża. Kobiety o różnych temperamentach prowadzą ożywione dyskusje przy okazji wbijając sobie szpileczki. Wiele dowiadujemy się o ich życiu, partnerach, rodzinie. Rozmowy toczą się również, a może przede wszystkim wokół literatury i sensu tworzenia. Obrywają też krytycy, którzy nie zawsze byli w stanie zrozumieć ich dzieła. Można odnieść wrażenie, że panie się nie lubią, nie szanują i podważają swoje pisarskie umiejętności przy okazji bezlitośnie z siebie drwiąc. Udręką jest dla nich przebywanie w swoim towarzystwie. Napięta sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, gdy do Virginii Woolf i Sylvii Plath dołącza Madame T. czyli Ivana Trump, która swoją paplaniną, próżnością i światem skupionym wokół pieniędzy dolewa oliwy do ognia. Zabawa rozpoczyna się od nowa. Zapewniam, że między bajki można włożyć kobiecą solidarność. Czy w ogóle coś takiego istnieje?


"Wady snu" Radki Denemarkovej to arcyciekawa, błyskotliwa i genialnie napisana sztuka, która od początku do końca zachwyca. Lektura obowiązkowa.

Autor: Radka Denemarková
Tytuł: "Wady snu"
Oprawa: miękka
Ilość stron: 246
Rok wydania: 2020
Książkowe Klimaty

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Książki na jesienno-zimowe wieczory

Z wizytą u południowych sąsiadów - "Osobisty przewodnik po Pradze" Mariusza Szczygła

"Dzienniki 1950-1962" Sylvia Plath