Kryminał dla dzieci - "Wilcza nora" Anna Starobiniec




Obecność krwi wskazuje na to, że ofiara została zjedzona. A nawet, powiedziałbym, zeżarta. Morderca działał szybko i bez litości. Śmierć nastąpiła około dziewiątej wieczorem. Dokładniej między ósmą trzydzieści a dziewiątą trzydzieści.
"Wilcza nora", str. 18.

Zacytowany fragment mógłby sugerować lekturę dla dorosłych, czyli mrożący krew w żyłach kryminał, po którym trudno będzie zasnąć. Ale "Wilcza nora" to książka dla dzieci i to nieco studzi emocje, choć tylko na chwilę, bo już po pierwszym rozdziale czytelnik doskonale wie, że ma do czynienia z książką, której co wrażliwsi nigdy nie podsunęliby dzieciom do przeczytania. 


W Dalekim Lesie nie dzieje się nic szczególnego. Drobne przestępstwa nie spędzają snu z powiek jego mieszkańcom. Detektyw Borsuk Starszy nie ma wiele pracy i najchętniej zapadły w sen zimowy, bo coraz bardziej odczuwa zmęczenie. Co innego Borsukot, temu marzy się jakaś poważna sprawa do wyjaśnienia, najlepiej morderstwo, które przerwałoby nieznośną nudę. Tymczasem razem ze Starszym Borsukiem siedzi w barze Dziupla nad carpaccio z dżdżownic i wsłuchuje się w słowne przepychanki klientów. Nagle w lokalu pojawiają się dwie żaby, które w karkołomny sposób informują o morderstwie w Dalekim Lesie. Chwilę później tę wiadomość potwierdza Sroka. Ofiarą jest Zając, z którego w zasadzie nic nie zostało, bo najprawdopodobniej został pożarty. Podejrzenie pada na Wilka. Ale detektywowi Borsukowi Starszemu potrzebne są dowody, a nie przypuszczenia, czy plotki. Sprawa jest rozwojowa, a czytelnik zostaje wciągnięty w nurt wydarzeń.


W literaturze dla dzieci nie znoszę bylejakości, moralizatorstwa oraz poruszania tylko i wyłącznie bezpiecznych obszarów. Swego czasu wywiązała się w Polsce dyskusja na temat tego, czy powinno się chronić dzieci przed treścią niektórych baśni i legend, co nieźle mnie rozbawiło, bo oczyma wyobraźni zobaczyłam zupełnie inne wersje historii znanych od pokoleń. Dobro i zło są na świecie od zawsze, dlatego nie ma sensu udawać, że jest inaczej i nie mam nic przeciwko książkom, które w bardzo wyraźny sposób o tym opowiadają. Poza tym jest jeszcze coś takiego, jak fikcja literacka, o której nadgorliwi bardzo często zapominają. "Wilcza nora" jest doskonałym przykładem tego, że dziecięcy czytelnik jest równie ważny i zasługuje na książki wyjątkowe pod każdym względem. Pierwszy tom "Zwierzęcych Zbrodni" to dynamiczny, skrzący się niebanalnym humorem kryminał dla dzieci z plejadą fantastycznie nakreślonych postaci. W trakcie lektury zapomina się o tym, że bohaterami są zwierzęta, co świadczy o wielkim talencie prozatorskim Anny Starobiniec. Zresztą autorkę okrzyknięto Rosyjską Królową Horroru i chyba nie ma w tym grama przesady, zwłaszcza że "Wilcza nora" to również doskonała książka dla dorosłych. Na uwagę zasługują ilustracje Marie Muravski, które znakomicie komponują się z treścią książki i podkreślają jej charakter. Z niecierpliwością czekam na kolejne części cyklu. 

Do miłego zaczytania!

Autor: Anna Starobiniec
Ilustracje: Marie Muravski
Tytuł: "Wilcza nora"
Oprawa: twarda
Ilość stron: 115
Rok wydania: 2020
Dwie Siostry

Komentarze

  1. Początek faktycznie kojarzy się z książką dla dorosłych. Świetnie przedstawiona jest tematyka lektury. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyta się znakomicie, więc polecam również dorosłym czytelnikom :)

      Usuń
  2. haha byłam pewna ze to skiazka dla dorosłych! i to pewnie jeszcze jakiś kryminał! woow :D https://czynnikipierwsze.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobry kryminał i w ogóle nie przeszkadza fakt, że dla dzieci :)

      Usuń
  3. Książka brzmi bardzo przyjemnie, a do tego obrazki zachęcają!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oo, myślę, że te 100 lat temu podobałaby mi się :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja córeczka ma dopiero dwa lata wiec tego typu książki dopiero przed nami. Jeszcze nie wiem czy i od jakiego wieku będę jej czytać takie pozycje, które zawierają przemoc. Póki co baśnie Andersena czy braci Grimm (te w oryginale) czekają na kolejne lata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest lektura dla dwuletniego maluszka. Na szczęście jest tyle pięknych książek, że akurat ta może jeszcze poczekać :)

      Usuń
  6. Świetna recenzja. Koniecznie muszę przeczytać tą książkę swoim dzieciom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest znakomita, więc polecam i życzę przyjemnej lektury.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Książki na jesienno-zimowe wieczory

Z wizytą u południowych sąsiadów - "Osobisty przewodnik po Pradze" Mariusza Szczygła

W kilku słowach o trzech książkach