"Lato utraconych", druga odsłona kryminalnej trylogii Anny Kańtoch

 


Bardzo czekałam na tę książkę, zwłaszcza że pierwszą część, czyli "Wiosnę zaginionych" umieściłam wśród najlepszych lektur ubiegłego roku. Na księgarnianych półkach znajdziecie mnóstwo kryminałów, których kluczowymi postaciami są mężczyźni. To oni stoją na straży prawa i podejmują się rozwikłania trudnych spraw kryminalnych. Tymczasem Anna Kańtoch tę najważniejszą rolę powierzyła kobiecie, niezwykle charyzmatycznej Krystynie Lesińskiej. Emerytowana policjantka została dopuszczona do śledztwa, które miało bezpośredni związek ze sprawą zaginięcia w Tatrach jej brata, Romka. W "Lecie utraconych" cofamy się w czasie. Krystyna Lesińska pracuje w policji, cieszy się nienaganną opinią oraz szacunkiem kolegów. Ma ogromne doświadczenie, świetną intuicję i doskonały zmysł obserwacji. Nie dziwi zatem fakt, że to właśnie jej przydzielono skomplikowaną sprawę morderstwa w Pogańskim Młynie.

Jest rok 1999. Małżeństwo z trójką dzieci spędza wakacje w leśniczówce. Nieznany sprawca wchodzi na teren posesji i z zimną krwią morduje małżeństwo oraz ich dwie córeczki. Bestialski atak przeżywa jedynie ciężko ranny Kuba. Okazuje się, że nastolatek to ofiara porwania sprzed jedenastu lat. Chłopcu kilka miesięcy wcześniej udało się uciec z domu kobiety, która więziła go w piwnicy. Gdy Kuba miał pięć lat zaginął nad Czarnym Stawem Gąsienicowym. Wszyscy byli przekonani, że dziecko utonęło. Rodzice dawno pogodzili się z jego śmiercią i każde z nich ułożyło sobie życie na nowo. Matka Kuby wyjechała do Anglii, a ojciec związał się z inną kobietą, z którą miał dwoje dzieci. Opiekę nad odnalezionym synem przejął ojciec. Chłopiec z trudem odnalazł się w nowej rzeczywistości, nie pamiętał rodziców, ani szczegółów z przeszłości. Przyjacielską relację nawiązał z jedną z przyrodnich sióstr, Renią. Czy sprawa porwania sprzed lat i morderstwo w Pogańskim Młynie mają jakieś punkty wspólne? A może to wiszące nad rodziną fatum, które wciąż upomina się o swoje? Arcytrudnego rozwiązania zagadki podejmuje się Krystyna Lesińska, dla której ułożenie rozsypanej układanki będzie życiowym sprawdzianem. Jego wyniki zdecydują o tym, czy kobieta powinna zostać na posterunku, czy odejść na zasłużoną emeryturę. 

Anna Kańtoch ma niezwykły dar opowiadania, ale też niebywałą umiejętność stopniowania napięcia. Elementy grozy towarzyszące lekturze przyprawiają o szybsze bicie serca. "Lato utraconych" to solidnie napisany kryminał, ale nieco rozczarowało mnie zakończenie. Nie tak wyobrażałam sobie finał tej historii. Poza tym jeden z wątków, a mianowicie ten dotyczący ciotki Kuby, wydał mi się niedopracowany. W realnym życiu prawo nie dopuszczałoby takiej pobłażliwości, a przynajmniej taką mam nadzieję. Intrygowała mnie również sprawa zaginionego brata Krystyny Lesińskiej, ale prócz kilku wspomnień bohaterki nic więcej na ten temat się nie dowiadujemy. Jeśli chodzi o fabułę, to "Lato utraconych" jest zdecydowanie ciekawsze i bardziej dynamiczne od "Wiosny zaginionych", ale zabrakło mi mocnego, rozwiewającego wszelkie wątpliwości zakończenia.  

Autor: Anna Kańtoch
Tytuł: "Lato utraconych"
Oprawa: miękka
Ilość stron: 392
Rok wydania: 2021
Marginesy

Komentarze

  1. Wiele osób poleca mi książki Kańtoch, ale chcę zacząć od Pokuty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mną było podobnie, też mnie zachęcano i skutecznie się broniłam :) "Pokuty" nie czytałam, ale bardzo możliwe, że kiedyś po nią sięgnę. Kańtoch jest na moim celowniku :) Pozdrowienia!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Książki na jesienno-zimowe wieczory

Z wizytą u południowych sąsiadów - "Osobisty przewodnik po Pradze" Mariusza Szczygła

"Dzienniki 1950-1962" Sylvia Plath