Nie ma się czego bać - "Później" Stephena Kinga


Wiecie co? Najgorsze w dorastaniu jest to, że zamyka człowiekowi usta.
"Później", str. 194.

To już chyba tradycja, że Kinga czytam w wakacje. I zawsze, ale to zawsze z nadzieją, że w końcu solidnie się przestraszę. Niestety żadna z jego książek nie przeraziła mnie na tyle, żeby mieć obawy przed sięgnięciem po kolejną, a nawet muszę przyznać, że o wiele większe wrażenie robiły na mnie filmy nakręcone na podstawie prozy amerykańskiego pisarza. Poza tym cały czas liczę na powrót starego, dobrego Kinga. "Później" nijak ma się do "Carrie", "Miasteczka Salem", "Misery", To", czy "Lśnienia". Absolutnie niczym mnie ta opowieść nie zaskoczyła, niczym się nie wyróżnia, niczego nowego nie wnosi. Autor z uporem maniaka przekonuje, że historia głównego bohatera jest horrorem, ale chyba w wersji soft, bo naprawdę trudno mi wyobrazić sobie kogoś, kto po lekturze tej książki nie potrafił zasnąć albo chociaż poczuł szybsze bicie serca. Nie wiem też, czy dar w postaci widzenia zmarłych, a nawet rozmowa z nimi jest w stanie kogokolwiek zaskoczyć. Moje wątpliwości budzi również styl, w jakim ta książka została napisana. Mocno szkolny, prosty, bez polotu. Moją ostateczną ocenę zawyża zakończenie, którego się nie spodziewałam, a które było, jak pstryczek w nos od autora, bo nieco uśpił moją czujność. 

Jamie Conklin jest na pozór normalnym dzieckiem. Mieszka z mamą, chodzi do szkoły, lubi zajęcia sportowe. Ale ma też sekret, przed którego ujawnieniem drży mama chłopca. Jamie widzi zmarłych, a nawet potrafi się z nimi porozumiewać. Ten niezwykły dar nieco go niepokoi, ale przyzwyczaił się do takiego stanu rzeczy, zresztą zmarli mu nie zagrażają, po jakimś czasie znikają i Jamie traci z nimi kontakt bezpowrotnie. Jednak pewnego dnia będzie musiał zmierzyć się z wyjątkową siłą, kimś albo czymś, co ma zdecydowanie złe zamiary. To będzie pojedynek na śmierć i życie.

"Później" Stephena Kinga na miano horroru średnio zasługuje, krwi w żyłach nie mrozi. Znakomicie sprawdzi się jako lektura na letnie popołudnie. Objętość przyzwoita, te niespełna 400 stron przeczytacie w iście błyskawicznym tempie, co na pewno ułatwia duży druk i krótkie rozdziały. King po raz kolejny mnie nie przestraszył, ale gdyby wyrzucić z tej opowieści wszystko, czym autor próbował wywołać ciarki, wyszłaby opowieść o dorastaniu, mierzeniu się z przeciwnościami losu, ludziach, których spotykamy na różnych etapach naszego życia i świecie, który nie zawsze jest dla nas przyjazny. 

Nadal czekam na horror z prawdziwego zdarzenia albo taką opowieść, która zbliży się do tych z początków literackiej kariery amerykańskiego pisarza, czyli bardzo dobrze napisaną. Chyba już wszyscy przyzwyczailiśmy się do sinusoidy jakości książek Stephena Kinga, raz lepszych, innym razem gorszych. "Później" jest gdzieś pomiędzy.

Autor: Stephen King
Tytuł: "Później"
Oprawa: miękka
Ilość stron: 383
Rok wydania: 2021
Albatros 

Komentarze

  1. Książki Kinga mam dopiero w planach, ale raczej nie zacznę od tej propozycji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej mnie kusi Lśnienie albo Zielona Mila na początek :)

      Usuń
    2. "Lśnienie" jest niesamowite, bardzo polecam.

      Usuń
  2. Jeżeli chodzi o Kinga to ja lubię te starsze jego książki. Z tymi nowymi faktycznie jest różnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam. Nowymi jestem zazwyczaj mocno rozczarowana.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Książki na jesienno-zimowe wieczory

Z wizytą u południowych sąsiadów - "Osobisty przewodnik po Pradze" Mariusza Szczygła

Czytajcie Iwaszkiewicza! Znakomita antologia "Droga. Proza i wiersze"