Niewakacyjne lektury na wakacje


Setki razy słyszałam, że wakacje powinno się spędzać z lekką, łatwą i przyjemną lekturą. Dlaczego? Ano dlatego, że wypoczynek z wymagającą książką nie jest wypoczynkiem. Bzdura! Szkoda mi czasu na książki o niczym, na wtórne, schematyczne i słabe literacko czytadła, które nic - poza ciężarem w torbie - nie wnoszą do mojego życia. Dobra literatura nie męczy. Zła, wprost przeciwnie. Jeżeli mam już coś ze sobą taszczyć na drugi koniec Polski, to niech to będzie przynajmniej tego warte. 


Wiele mówi się o elitarności czytania, o mądrym doborze lektur i umiejętności szukania w literaturze książek wartościowych. Nie potępiam wielbicieli romansów, nie gardzę czytelnikami tzw. literatury kobiecej (co za absurdalne określenie!) i nie twierdzę, że ktoś czytający Prousta jest lepszy od tego, który zachwyca się Grocholą. Wiadomo, każdy czyta to, na co ma ochotę. Ale jest tyle pięknych książek, tak wiele ważnych opowieści, że naprawdę jest w czym wybierać i nie ma powodu, by się ograniczać. Nie bójcie się określeń ambitna, trudna, czy wymagająca lektura. Nie stawiajcie się od razu na przegranej pozycji i nie wmawiajcie sobie, że to nie dla was. Spróbujcie posmakować czegoś innego, pozwólcie sobie na literacką podróż w nieznane rejony. Nie zniechęcajcie się terminem klasyka. Może się okazać, że właśnie tego szukaliście, że taka lektura była wam potrzebna, a przygoda z nią nie zakończy się wraz z przewróceniem ostatniej strony.

Wybrałam tytuły, wśród których jest tylko jedna nowość, czyli "Rok, w którym nauczyłam się kłamać" Lauren Wolk. Nawiasem mówiąc, niesamowita! O reszcie z pewnością słyszeliście, być może czytaliście i zechcecie zrobić to raz jeszcze. A może wciąż odkładacie lekturę którejś z z nich na przyszłość?

Na przekór powszechnej opinii, że wakacje to czas dla lżejszej literatury proponuję książki absolutnie niewakacyjne, za to bardzo, bardzo dobre. A jeśli kogoś dziwi obecność Kinga w tym gronie, to uprzejmie donoszę, że te 1000 stron z hakiem to majstersztyk.

"Rok, w którym nauczyłam się kłamać" Lauren Wolk (Dwie Siostry)

"Weiser Dawidek" Paweł Huelle (Znak)

"Piaskowa Góra" Joanna Bator (Znak)

"Kocie oko" Margaret Atwood (Wielka Litera)

"Bracia Karamazow" Fiodor Dostojewski (MG)

"Na Wodach Północy" Ian McGuire (Prószyński & S-ka)

"Sendlerowa. W ukryciu" Anna Bikont (Czarne)

"Wyznaję" Jaume Cabre (Marginesy)

"To" Stephen King (Albatros)

"Płyń z tonącymi" Lars Mytting (Smak Słowa)

"Szklany klosz" Sylvia Plath (Marginesy)

"Pani Dalloway" Virginia Woolf (Znak)

"Traktat o łuskaniu fasoli" Wiesław Myśliwski (Znak)

"Piękna rupieciarnia" Bohumil Hrabal (Czarne)

"O fotografii" Susan Sontag (Karakter)

Do miłego zaczytania!

Komentarze

  1. Nie czytałam żadnej z książek z tej listy ale kilka mi wpadło w oko.
    Pozdrawiam :)
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, daj znać, czy wybór okazał się trafiony. Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgoda co tego, że kiepskie rzeczy męczą i nudzą. Zastanawia mnie na liście King. "To" nie czytałem, ale z innych jego produkcji to bym go do ambitnych nie zaliczył.

    https://polecampoczytac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam lekturę "To". King jest mistrzem w swoim gatunku, a książka, którą z całą odpowiedzialnością za słowo polecam, jest tego przykładem. Ambitny horror? Hmm, dla mnie raczej znakomita książka o dzieciństwie. Przeczytaj koniecznie :)

      Usuń
  4. Początek o niechęci do marnowania czasu na czytanie złych książek - no moje słowa! Chyba zakładaliśmy bloga głównie po to, żeby spotkać innych ludzi, którzy tak myślą.
    "Braci Karamazow" własnie czytam, zaczynam po raz drugi, bo przez sesję porzuciłam ich i zupełnie zapomniałam nazwiska i zawiłości. Nie szkodzi, będę zaczynać do skutku, na Dostojewskiego zawsze się ma czas. Dostojewskiego nie umiem czytać szybko. Weisera Dawidka czytałam na studia, ale to jedna z moich ulubionych książek (z grubsza) współczesnych, chociaż nie przepadam za politycznym interpretowaniem jej w związku z Solidarnością. Wolę w niej widzieć opowieść o dorastaniu i apokalipsie.
    Susan Sontag mam akurat inną w domu, tą, w której są "Notatki o kampie".
    A na wakacje mam, jak zwykle, całą listę lektur, mniej lub bardziej "służbowych", i jak zwykle cieszę się, że wreszcie więcej czasu ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sie cieszę, że mamy podobne zdanie. Rzeczywiście, szkoda czasu na gnioty. Dostojewskiego też kiedyś porzuciłam, by potem wrócić i absolutnie się zachwycić. To jest wielka literatura. Kompletuję książki na wakacje, mam nadzieję, że wśród nich znajdzie coś, co będę mogła z czystym sumieniem polecić na blogu. Pozdrowienia i zaczytanych wakacji życzę :)

      Usuń
  5. A ja po prostu nadrabiam zaległości książkowe i po mimo, że ogólnie wolę lżejsze lub o rozwoju duchowym to z przyjemnością zmieliłam dramat opary na faktach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zaległości najlepiej nadrabia się w wakacje. Też mam ich sporo :)

      Usuń
  6. "Traktat o łuskaniu fasoli" jest na mojej liście do przeczytania już dłuuuugo. Muszę w końcu coś z tym zrobić. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Traktat..." to książka, którą po prostu trzeba przeczytać. To literackie mistrzostwo świata. Z całego serca polecam. Pozdrowienia :)

      Usuń
  7. A ja właśnie wolę bardziej wymagające lektury, szczególnie w wakacje. Gdy zmuszają mnie do myślenia, analizy i czuję, że robię coś dobrego dla siebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo! Masz absolutną rację. Czytanie dobrych książek to inwestycja w siebie. Same korzyści. Pozdrawiam!

      Usuń
  8. My w wakacje odpuszczamy czytanie, no chyba że załamanie pogody, wtedy skorzystam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale czasem i od czytania trzeba odpocząć :) Udanych wakacji i pięknej pogody życzę!

      Usuń
  9. "Na wodach polnocy" to doskonała książka 👍

    OdpowiedzUsuń
  10. Też lubię poczytać "niewakacyjne" książki na wakacjach! Ostatnio wpadły mi w ręce np. "Czerwone i Czarne" Stendhala

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Książki na jesienno-zimowe wieczory

Z wizytą u południowych sąsiadów - "Osobisty przewodnik po Pradze" Mariusza Szczygła

"Dzienniki 1950-1962" Sylvia Plath