Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2020

W szponach obłędu - "Zapiski z domu wariatów" Christine Lavant

Obraz
Dlaczego, jeśli istnieją aniołowie, żaden z nich nie ma za zadanie zapobiegać tu na ziemi rzeczom, którym wolno zdarzać się dopiero w najgorszym piekle. Zapisuję to zwyczajnymi słowami, zapisuję, jakby to nie było nic szczególnego, a właściwie powinna bym rozwalić te ściany i kamień po kamieniu ciskać w niebo, ażeby sobie uprzytomniło, że ma jakieś obowiązki także tu, na dole. "Zapiski z domu wariatów", str. 33. "Zapiski z domu wariatów" Christine Lavant można postawić na półce obok "Przerwanej lekcji muzyki" Susanny Kaysen, "Psów ras drobnych" Olgi Hund oraz "Szklanego klosza" Sylvii Plath. Te historie oczywiście różnią się pod wieloma względami, ale mają wspólny mianownik, czyli pobyt w szpitalu psychiatrycznym, który austriacka pisarka brutalnie nazywa domem wariatów. Bezimienna bohaterka "Zapisków z domu wariatów" trafia na Oddział Drugi szpitala psychiatrycznego po nieudanej próbie samobójczej. Powód - nieo

Lektura dla przedszkolaków - "Dusia i Psinek-Świnek. Wielka miłość" Justyna Bednarek

Obraz
Dziadek kocha babcię, babcia kocha dziadka. Dusia przygląda się tej wielkiej miłości i wie, że dziadków łączy szczególne uczucie. Babcia i dziadek chętnie opowiadają wnuczce o początkach swojej znajomości i pewnym odpustowym pierścionku, który dziadek kupił babci jeszcze przed zaręczynami. A tak w ogóle, to fajni ci dziadkowie Dusi. Mają ogromne poczucie humoru i mnóstwo energii. Tymczasem w przedszkolu dziewczynki pojawia się nowy kolega, który natychmiast skupia na sobie uwagę dzieci i zaskarbia sobie ich sympatię, bo wraz z nim pojawiły się w przedszkolu nowe zabawki, które przywiózł jego tata. Tylko Tomek nie jest zachwycony chłopcem, bo jest strasznie zazdrosny o Dusię. Denerwuje go zachowanie Klaudiusza, zwłaszcza proponowanie Dusi małżeństwa w zamian za nową lalkę. Ale szczytem wszystkiego jest pewien placek ziemniaczany, który ląduje na talerzu Klaudiusza. To Dusia oddała swój placek nowemu koledze z wdzięczności za piękną lalkę. Tego dnia jeszcze wiele dzieje się w przeds

Zachwyt nad przyrodą - "Patyki, badyle" Urszuli Zajączkowskiej

Obraz
Kiedy idziesz lasem, zagajnikiem, łąką, doświadczasz harmonii natury, bo natura jest przecież idealnie skomponowana. Nie ma dysonansów, żadnych fałszów czy arytmii. Odbierasz z niej łagodną doskonałość przywracającą wewnętrzny ład. W przyrodzie jest powinność i pokora, jest piękno i nieposkromiona chęć życia. "Patyki, badyle", str. 115. Kiedyś bardzo chciałam zamieszkać w wielkim mieście podobnym do tego, o którym śpiewa Alicia Keys, czyli betonowej dżungli, gdzie spełniają się marzenia. Dzisiaj ten pomysł wydaje mi się śmieszny, bo kompletnie kłóci się z moim charakterem. Książka Urszuli Zajączkowskiej, "Patyki, badyle" tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że ogromnie cenię sobie bliskość przyrody. Niewiele potrzeba mi do szczęścia.  Autorka "Patyków i badyli" jest poetką, botaniczką, artystką wizualną, muzykiem i adiunktem w Samodzielnym Zakładzie Botaniki Leśnej SGGW w Warszawie, dlatego zupełnie nie dziwi mnie fakt, że ta książka to n

Urocze bajki na dobranoc - "Nocne opowieści" Kitty Crowther

Obraz
"- Mamo, opowiedz mi trzy bajki - poprosił Niedźwiadek".    - Aż trzy?! - zdziwiła się Niedźwiadkowa Mama.   - Proszę, proszę, proszę! Poprosiłem trzy razy." Dawno nie prezentowałam na blogu książki dla dzieci, więc zapraszam na kilka słów o różowej lekturze na dobranoc, która z pewnością przypadnie do gustu wszystkim wielbicielom tego koloru. Autorka zadedykowała "Nocne opowieści" Sarze Donati, której kiedyś przyśniło się, że Kitty Crowther pracuje nad różową książką. Mnie ten kolor nie przekonuje, ale Zosia jest zupełnie innego zdania i tylko moja stanowczość ratuje nas przed zalewem tej barwy w każdym aspekcie naszego życia.  Czytanie książek przed snem to rytuał w naszym domu. Przez kilka lat czytałam synowi i uwielbiałam moment wyboru lektury do poduszki. Teraz czytam córce, która z przyjemnością i dużym skupieniem śledzi losy bohaterów swoich ulubionych książek. Chyba nie muszę nikogo przekonywać do tego, że różowe "Opowieści nocne